
Dzisiaj, po nieudanych poszukiwaniach Caylusa, postanowiliśmy z Asią udać się do Empiku. Zawsze przy okazji wizyty w tym zacnym przybytku udaję się do półki z grami. Zwykle nic ciekawego na niej nie zalega, jednak dziś zostałem bardzo miło zaskoczony. Na samym dole, w kąciku, lekko skryte przed światłem, spoczywało sobie Blue Moon City. Krótka konsultacja z Asią i gra ląduje koszyku. Jako, że był pojemny, dla zapchania dorzuciliśmy Inwigilację, ale to już temat na osobny wpis. Szybki trucht do kasy, transakcja, i zostajemy szczęśliwymi właścicielami gry.
Dlaczego szczęśliwymi? Może od początku.
Samo pudełko cieszy oczy. Jest duże, utrzymane w ciemnych barwach. Z przodu świetny rysunek imponującej budowli. I malutki napis, który cieszy oko- Reiner Knizia:)
Po otworzeniu pudełka natrafia się na trzy ramki z kartonowymi elementami do wypchnięcia. Znajdują się wśród nich żetony kryształów, smoczych łusek, obelisk, i przede wszystkim kafelki miasta. Każdy z nich jest duży, dwustronny, okraszony niesamowitymi, utrzymanymi w lekko mrocznym i onirycznym klimacie, ilustracjami. Oprócz wyprasek w pudełku znajdują się: po dziesięć drewnianych kostek w czterech kolorach (purpura, biel, popiel i błękit), pionki graczy, trzy figurki smoków i karty. Bardzo podoba mi się jedna rzecz: jest pudełko na karty! Ilustracje na kartach są narysowane przez różnych autorów, ale wszystkie nich można określić słowem świetne. Ogólny wygląd komponentów- piątka plus!
Gra jednak samymi bitsami nie stoi, więc szybkie przejście do reguł. Instrukcja napisana jest bardzo klarownie, reguły zawarte są na trzech stronach. Oprócz tego w książeczce znajdują się opisy działania kart i krótkie wyjaśnienie na temat funkcji budynków (nieprzydatne w grze). Po szybkim przeczytaniu instrukcji można siadać i grać, czego nie omieszkaliśmy zrobić.
Nasz pierwsza gra odbyła się w trójkę. Rozstawienie gry zajęło nie więcej niż pięć minut. Wytłumaczenie zasad drugie tyle. Po wyjaśnieniu ostatnich wątpliwości przystąpiliśmy do gry. Rozgrywka podzielona jest na tury, każda tura na trzy fazy. W fazie pierwszej porusza się swoim pionkiem, w fazie drugiej buduje, w fazie trzeciej dobiera się karty. Celem gry jest złożenie określonej liczby ofiar, która zależy od ilości graczy. Krótkie wyjaśnienie faz: w pierwszej można poruszyć pionkiem o max dwa pola, w pionie i poziomie, nigdy po ukosie. W drugiej za posiadane karty można odbudowywać budynki- robi się to płacąc odpowiednią ilość kart w odpowiednich kolorach. W fazie budowania, jeżeli ruch zakończył się na polu z dziedzińcem, można złożyć ofiarę. Polega to na tym, że płaci się odpowiednią ilość kryształów i ustawia swój drewniany znacznik na polu z obeliskiem. Kryształy zdobywa się za odbudowywanie budynków. Kiedy któryś z nich zostanie ukończony, wszyscy, którzy uczestniczyli w odbudowie, otrzymują nagrody. Osoba, która miała większość, dostaje oprócz tego bonus. Kolejne bonusy dostaje się za odbudowanie budynku w sąsiedztwie innego, już ukończonego. Jeżeli odbudowa odbywa się na polu ze smokiem, dostaje się smoczą łuskę. Knizia zastosował ciekawy mechanizm wymiany łusek na kryształy- w momencie, w który wszystkie łuski znikną z puli, gracz który ma ich najwięcej dostaje sześć kryształów, każdy inny, który ma minimum trzy- trzy kryształy.
Zasady wydają się bardzo prostackie, gra jednak do takich definitywnie nie należy. Nie jest oczywiście grą ciężką, jednak trochę kombinowania jest. Zasada otrzymywania bonusów prowadzi do bardzo dużej rywalizacji i stopniowego przyspieszania tempa gry. Podoba mi się rozwiązanie kart- występują w trzech wartościach- 1, 2 i 3. Karty o nominale 1 i 2 mogą zostać użyte jako zdolność specjalna, pozwalająca na przykład przesunąć smoka, zmienić kolr innych kart, itp.
Tury płyną bardzo szybko, nie ma żadnych zauważalnych downtime'ów. Punktacja idzie bardzo równo, jednak Asia pokazała nam klasę i wygrała umieszczając pięć swoich ofiar na obelisku, gdzie ja i Eliasz mieliśmy po trzy. Gra daje niesamowitą radochę i wszyscy współgracze potwierdzają tę opinię.
Jeżeli szukasz łatwej w nauce, szybkiej i prostej gry z głębią, Blue Moon City jest dobrym wyborem. Na plus można zaliczyć perfekcyjne wykonanie i niską cenę- jedyne 99 pln. Z czystym sercem polecam.
![]() |
Blue Moon City |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz